Niezapomniany początek wakacji zafundowały swoim podopiecznym organizacja dobroczynna „Filantropia plus” wraz z wydziałem ochrony praw dziecka samorządu rejonu wileńskiego. Pięćdziesięcioro dzieciaków z gmin Podbrzezie, Rzesza i Suderwa wraz z opiekunami odbyły podróż do stolicy na nieprzypadkowo wybrane przedstawienie.
Od dawien dawna właśnie cyrk uchodzi za najlepsze połączenie sztuki, śmiechu, akrobacji, sprytu oraz możliwości zobaczenia zwierząt w zupełnie nietypowym zachowaniu, właśnie cyrk jest fundatorem szczególnych doznań, przeżyć, zachwytu i radości, właśnie cyrk najlepiej odzwierciedla wszelkie dziecięce fantazje i niepohamowane emocje. Na prawdziwie zawodowy pokaz artystów Cyrku Bałtyckiego były zaproszone również nasze dzieci. Od samego początku we wspaniały nastrój wprowadził widownię zabawny klaun, który równie śmieszny był solo jak i z zespołem swoich tresowanych mądrych piesków.
Dech w piersi zapierał pokaz akrobatów powietrznych, którzy bez żadnego zabezpieczenia, na wysokości, prawie pod kopułą areny wyprawiali najbardziej niesamowite figury, a robili to z taką lekkością, jakby w razie wypadku mieli skrzydła na plecach… Dalej było tylko ciekawiej – akrobaci na nietypowych rowerach, sprytni żonglerzy, wszyscy wykonujący zawrotne figury, no i oczywiście…. zwierzęta. Tego dnia na arenie galopowały rumaki, przez ogień skakały kozy i koziołki, swoje niezwykłe zdolności wykazywały psy i kotki, a nawet wydry!!! Ale prawdziwą furorę zrobił przesympatyczny szympans ubrany w strój baletnicy i zachowujący się zupełnie jak …. każdy z nas, to znaczy człowiek. w trakcie przedstawienia nie przestawałam obserwować reakcji dzieci, a była ona zaiste wzruszająca. Twarzyczki były pełne podziwu, zachwytu, w przypadku akrobatów pod dachem – obawy, ale jako że każdą przerwę wypełniały żarty i sztuczki śmiesznych klaunów – twarzyczki naszych dzieci rozjaśniał uśmiech, raz po raz zmieniający się w spontaniczny głośny śmiech – zachwytu i radości. Wrażenie po przedstawieniu wszyscy bez wyjątku mieli jak najbardziej pozytywne. Po nim natomiast tradycyjnie pojechaliśmy do przyjaznego McDonaldu, gdzie wszystkie dzieci dostały wraz z posiłkiem książeczki edukacyjne i balony, zaś potem spalały swa energię na placu zabaw. Dzieci nie chciały, aby ten dzień się skończył, były rozbawione, roześmiane, pełne pozytywnych emocji i wrażeń. A nam – o to przecież tylko chodziło. Chcieliśmy, aby przynajmniej jeden dzień w te ich wakacji był naprawdę szczególny i niezapomniany. Na pożegnanie każde dziecko dostało pięknego, białego aniołka z porcelany ufundowanego przez Księdza Proboszcza Eduardasa Kirstukasa, z życzeniami aby został ich talismanem, takim małym „aniołkiem stróżem”, który wysłuchuje ich prośby i spełnia życzenia. przecież właśnie z małych życzeń rodzą się ambitne cele i piękne marzenia, które tworzą nasze życie.
Najnowsze komentarze